TSUE: Brak uzasadnienia wypowiedzenia terminowych umów o pracę naruszał prawo
Jedną z najważniejszych zmian wdrożonych zeszłoroczną nowelizacją Kodeksu pracy było niewątpliwie wprowadzenie obowiązku uzasadniania wypowiedzenia umów o pracę zawartych na czas określony przez pracodawcę. W polskim porządku prawnym było to swoiste novum – do kwietnia 2023 roku taki obowiązek istniał jedynie w przypadku wypowiadania umów zawartych na czas nieokreślony. Brak takowej powinności na kanwie umów terminowych od zawsze był jednak dyskusyjny.
I tak, w 2020 roku, Sąd Rejonowy dla Krakowa-Nowej Huty w Krakowie zwrócił się do TSUE z pytaniem, czy polskie przepisy niewymagające uzasadniania wypowiedzenia umowy terminowej są zgodne z prawem UE.
Trybunał wydał wyrok 20 lutego 2024 r., tj. już po wyżej wskazanej nowelizacji. Orzekł, że ówczesne uregulowanie polskiego Kodeksu Pracy było sprzeczne z przepisami UE i naruszało zasadę zakazu dyskryminacji, stawiając pracowników zatrudnionych na czas określony w niekorzystnej sytuacji. Co więcej przypomniał, że sąd krajowy winien tak interpretować przepisy krajowe, aby były one zgodne z prawem Unii, a w skrajnych sytuacjach, gdyby okazało się to niemożliwe, winien zapewnić unijną ochronę nawet kosztem niestosowania przepisów krajowych.
Wyrok, a przede wszystkim zastrzeżenie o konieczności prounijnej interpretacji przepisów w tego typu sprawach, może stanowić dla pracodawców niebezpieczny precedens, gdyż w praktyce to właśnie oni poniosą negatywne konsekwencje braku podawania przyczyn wypowiedzeń umów terminowych, choć zgodnie z ówczesnymi krajowymi przepisami nie było to konieczne. Polskie sądy otrzymały bowiem od Trybunału bezpośredni sygnał, że w takich przypadkach należy się pracownikowi ochrona prawna nawet kosztem pracodawców.
W teorii otwiera to pracownikom drogę do domagania się odszkodowania z tytułu naruszenia zakazu dyskryminacji, wywołanego brakiem uzasadnienia wypowiedzenia umowy terminowej, choć oczywiście w pierwszej kolejności należałoby uznać, że nie upłynął ku temu termin. Jednak w obliczu wszystkich okoliczności, a przede wszystkim faktu, że taka możliwość powstała de facto dopiero po wydaniu przez TSUE wyroku, tj. 20 lutego br., niewykluczone, że polskie sądy uznają termin za zachowany.
Autor: Kamil Mruk